My były, my robiły

Co w gwarze Woli Węgierskiej jest szczególnego? Mmm.. Dla mnie oczywiście wszystko. A konkretnie? Wymienię kilka wyjątkowych moim zdaniem rzeczy.

Rodzaj żeński 
Mówiąc czasowniki w liczbie mnogiej mężczyźni mówiąc o sobie używali rodzaju
żeńskiego: np. „My były..”, „My robiyły…”.
W trybach pytającym
Oznajmującym i rozkazującym, pojawiał się też „polecający”, np. „połóż się” w
trybie rozkazującym było „ligej”. W trybie „polecającym”, tak uprzejmie, mówiło się „ląż”. Czyż nie cudne?
Z mojego punktu widzenia występowało też wiele czasowników, które w swym znaczeniu zakodowaną miały informację, co zostało zrobione, jak i jaki był tego skutek. Jeden wyraz i już znamy przebieg zdarzenia. Czy to nie wygodne?
Przykładem są tu wyrazy:
„szpulnąć” – rzucić czymś silno, w wyniku czego przedmiot się potoczył, poturlał,
„szmorgnąć” – rzucić czymś mocno, w wyniku czego przedmiot sunął po powierzchni,
„gwacać” – dotykać coś lepkiego, mokrego, w wyniku czegoś pobrudziliśmy tym siebie, lub coś, np. „wygwacany”,
„gizdrać” – pocierać coś lepkiego, mokrego, w wyniku czegoś pobrudziliśmy tym siebie, lub coś, np. „wygizdrany”,
„smatrać” – pocierać coś suchego, ale brudzącego, w wyniku czegoś pobrudziliśmy tym siebie, lub coś, np. „wysmatrany”.